- Sierpnia, 2010
-
Przyjaciel człowieka 4/53
Początki bywają niezwykle trudne. Każdą decyzję należy skrupulatnie przemyśleć i przeanalizować. Niemniej jednak najtrudniej przebrnąć aspekt nieoczekiwanej decentralizacji rozkładu sił i nagłą nierówną ilość głosów. Z Twojego dotychczasowego większościowego pakietu akcji, pozostał Ci mały kawałek tortu, a aby coś zrobić, rozpoczynasz pertraktacje zmierzające do ustalenia konsensusu. I tu ciekawostka, nie w celu maksymalizacji wyniku, ale o coś zgoła niemierzalnego i poniekąd abstrakcyjnego. -
To tu, to tam 3/53
Ten pierwszy raz ma tak olbrzymie znaczenie, że nikt mnie nie przekona, iż mogłoby być inaczej. Ile zachodu, ile starań, ile trudnych i wiążących decyzji, ten tylko pojmie, kto to osobiście przeżyje. Podejście z rodzaju łapu-capu jest skrajnie nieodpowiedzialne i bezapelacyjnie nie posiada opcji ALE. Musisz być tego świadoma(y) i gotowa(y) psychicznie. Bez pośpiechu i z takim zapasem czasu, aby na każdą zachciankę go starczyło. - Lipca, 2010
-
Jak dziecko 2/53
Od pierwszych wspólnych chwil, zachwyt goni zachwyt. Natężenie ochów i achów, i ojej, będzie tym większe im częściej będziesz współdzielić czas z psiną. I tylko wytrawni, między ściskaniem w dołku, motylami w brzuchu i nieistotnym szumem otoczenia, wyłapią na tym etapie, że "cztery" jest bezdyskusyjnie lepsze od "dwóch". -
Dyrdymały czas zacząć 1/53
Nowa kategoria na blogu od tygodni świeci nieprzyzwoitą pustką, choć zuchwale zza kulis chwaliłem, że się przygotowałem do jej regularnego odwiedzania i zapełniania. Podobnie jak wszyscy zwalam to na upały, które realizację rozciągnęły niczym gumę do żucia.
Słowem wstępu napomknę, że będzie to subiektywny zbiór krótkich nowel o tym, na co się natknąłem lub o co potknąłem w trakcie pierwszego roku z psiną pod jednym dachem. Zbieżność detali jest bynajmniej niecelowa, a same przytyki nie mają żadnego konkretnego adresata. Zatem żadnych pretensji nie przyjmę, a tantiemów nie wypłacę.
Klamka zapadła.
Strona 1 z 1, łącznie 4 wpisów
Ostatnie komentarze