
Pomyślałam, że zapoznam Was
dzisiaj z naszą spacerową trasą, a na przewodnika po niej zabiorę Simonkę. Uzbroiłam się w aparat fotograficzny i
poszłyśmy. Pierwszy i najtrudniejszy etap do pokonania to przecięcie drogi krajowej nr 8. Spojrzenie w prawo i lewo,
krótki niepokój psa, po czym szybko przebiegamy i już jesteśmy na drugiej stronie.
Mijamy tylko jeden dom i już po chwili znajdujemy się na słonecznej polanie. To miejsce Simonka lubi chyba
najbardziej, tutaj dostaje radosnego amoku tarzając się w trawach. Tarzanie na polanie weszło jej w nawyk, nie ma
mowy abyśmy poszły dalej zanim ona dokładnie nie przewalcuje się i to co najmniej z pięć razy.


Opuszczamy słoneczną polanę i
wchodzimy w ciemny las. Simonka przepisowo na smyczy, ale na wyciąganej, więc zabiega mnie to od przodu, to od tyłu,
widać, że spieszy jej się, że tempo moje dla niej trochę za wolne. W lesie miejscami mokro. Kałuże na
nieutwardzanych drogach omijamy wprawnie, z tym że ja pilnuję aby ona z nich nie piła. Błotnistą drogą idziemy
około 5 minut, cały czas lekko pod gorę, aż dojdziemy do miejsca gdzie nie ma już wody i błota.


Sucho, pięknie, czysto i cicho.
Tu spotykamy często sarny. Całe stada. Przystaję aby trochę odpocząć, Simonka w podnieceniu obwąchuje ziemię.
Widać, znalazła świeży ślad... Kręcimy się trochę po lesie, mija godzina, ja czuję spacer w nogach, psina
również zmęczona. Wracamy. Jutro pójdziemy znowu. I tak codziennie przemierzamy tą samą trasę i wcale, a wcale
nam się ona nie nudzi.
Brak komentarzy